Całkiem niedawno po raz pierwszy w mojej zawodowej praktyce zdarzyło mi się prowadzić sprawę, w której Sąd po 3 latach prowadzenia procesu rozwodowego, na skutek zeznań świadka złożonych w trakcie rozprawy nabrał istotnych wątpliwości co do tego czy dobro 12 letniego dziecka na skutek rozwodu rodziców nie będzie zagrożone i w konsekwencji nie wydał wyroku, ale –  powołał biegłego! A z czego to w ogóle wynika 🤔 ❓

Chodzi bowiem o art. 56 § 2 k.r.o. , zgodnie z którym „ (…) mimo zupełnego i trwałego rozkładu pożycia rozwód nie jest dopuszczalny, jeżeli wskutek niego miałoby ucierpieć dobro wspólnych małoletnich dzieci małżonków(…)”.

art. 56 § 2 k.r.o.

Oczywistym jest, że rozwód zawsze ma wpływ na dobro dzieci i trudno powiedzieć, aby co do zasady dobro dzieci nie ucierpiało na skutek rozłąki rodziców 😔

  • W konsekwencji przepis ten powinno stosować się raczej jedynie w sytuacjach wyjątkowych. A skoro tak, to jakie to w takim razie są sytuacje?

I tutaj niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo choć kwestia ta była już wielokrotnie przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego i dawno temu opracowano nawet pewne wytyczne (patrz wyrok III CZP 70/66, OSN 1968, Nr 5, poz.77) to wciąż zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie pojawiają się liczne rozbieżności.

  • W obliczu powyższego, rodzi mi się w głowie kolejne pytanie, a mianowicie czy nawet w takich sytuacjach przepis ten powinien mieć zastosowanie w praktyce i czy w ogóle powinien znajdować się w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym? 

Osobiście mam duże wątpliwości 🙄 . Przyjmijmy bowiem sytuację, że rodzice małoletnich (nastoletnich- tak jak ma to miejsce w mojej sprawie) dzieci, od kilku lat mieszkają rozdzielnie i każdy od dawna układa sobie życie z inną osobą u swojego boku. Zastanawiam się więc, co w takiej sytuacji zmieni formalne utrzymanie rozwodu w stosunku do dziecka, którego dobro miałoby ucierpieć na skutek takiego orzeczenia ⁉  Przecież wiadomo, że jego rodzice nie zejdą się ponownie tylko dlatego, że sąd postanowił o utrzymaniu małżeństwa i nie zamieszkają na nowo razem. Zdaje się, że formalne utrzymanie małżeństwa w tej sytuacji zasadniczo nie ma żadnego faktycznego przełożenia na sytuację dziecka, a wręcz przeciwnie, destabilizuje emocjonalną sferę dziecka, może powodować lęk i zwyczajnie przekłamuje rzeczywistość.

Osobiście mam duże wątpliwości co do słuszności umieszczenia takiego przepisu w Kodeksie. Wydaje mi się po prostu niecelowy, a jeśli już musi być z uwagi na bardzo nadzwyczajne sytuacje to po pierwsze jego treść powinna być nieco inna, a po drugie naprawdę powinien być stosowany w sytuacjach zupełnie wyjątkowych.

Czy ktoś z Państwa ma jakieś własne przemyślenia/doświadczenia w tym zakresie?

Będę wdzięczna za każdy komentarz 😉 👇

Similar Posts